W poprzednim numerze Strefy (#44), przedstawiliśmy niespełna dwugodzinną listę przebojów dobrego projektu. Zgodnie z zapowiedzią, po odsłuchaniu fazy inicjowania oraz planowania, chcemy rozwinąć wątki właściwe, tj. fazę realizacji (executing), monitorowania oraz kontroli (monitoring and controlling), a także zamykania (closing). Zapraszamy na ciąg dalszy hitów dostępnych w tej samej lokalizacji (patrz kod QR) co poprzednie. Czy osiągniemy wspólnie mityczne catharsis? Czy podświadomie zaczniesz nucić niektóre wersy podczas pracy? Zapraszamy do czytania i słuchania. Wszystkie pojawiające się poniżej utwory znajdziesz w kolejności występowania w tekście na playliście.
Akt czwarty (executing)
Choć samo słówko execute nie kojarzy się zbyt pozytywnie (mimo, że zawiera w sobie odrobinę słodyczy – ang. cute), to właśnie ta faza produkuje Deliverables, choć nie zawsze tak spektakularnie jak zrobił to zespół Gridlink (przy tym numerze polecamy lekko ściszyć odbiorniki). Tworzony jest np. issue log, bo zapewne każdy PM przyzna czasem, że: I got issues, a gdy usłyszy od kogoś, że każdy jakieś ma, chętnie zaproponuje: so give them all to me, and I’ll give mine to you (Julia Michaels). Taka jest jednak rola lidera projektu, że cokolwiek by się nie działo, to The Show Must Go On (Queen), a z kimkolwiek nie przyszłoby mu współpracować, będzie sobie powtarzać: dance until I die (Don’t Wanna Sleep, Maneskin). Co więcej, DANCE to znany model atrybutów kluczowych interesariuszy (Tab.1), których zaangażowaniem trzeba się w tej fazie mocno zajmować.
Przyjdzie ci czasem, czekając na dostarczanie tasków od zespołu, zaśpiewać sobie w głowie: Nie liczę godzin i lat (Andrzeja Rybińskiego) by na którymś kolejnym daily,zakomunikować do zespołu love the way you lie (Eminem feat. Rihanna). Czy warto rozpętać Thunder (Imagine Dragons) z tego powodu? A może wręcz przeciwnie, podczas któregoś z Lessons Learned (Carrie Underwood), zaproponować niczym Ryszard Rynkowski: Wypijmy za błędy? Jak wiemy, grzmot to tylko chwila, a to, o czym śpiewa Carrie, robi się przez cały projekt: there’s mistakes that I have made, some chances I just threw away, some roads, I never should’ve taken, been some signs I shouldn’t see. Czasem warto po prostu Free Yourself (Jessie Ware) i pognać niczym Mustang z Dzikiej Doliny (Accantus). Tylko biegnąc, uważaj, jak podejmujesz decyzje. Oby nie tak jak niezdecydowany kupidyn w utworze Cupid Shuffle: to the right, to the right, (…), to the left, to the left, (…) now kick, now kick, (…) now walk it by yourself. Można wtedy usłyszeć słowa zespołu Maanam z utworu Nie poganiaj mnie (…) bo tracę oddech, nie poganiaj mnie, bo gubię rytm. A właściwy rytm, to jak możesz się dowiedzieć z pierwszej części playlisty, istna kostka rubika. Faza execute to czas, w którym Telefony (Republika) nie przestają dzwonić lub dosłownie czujesz, że interesariuszy masz w swoich Headphones (Marf, Aron Blom). Masz wrażenie lub istotnie tak jest, że każdy pyta Tell me Why (Backstreet Boys). Choć chciałbyś krzyknąć, że Mój jest ten kawałek podłogi (Mr Zoob), a najchętniej wystawiłbyś sobie Out of Office pod tytułem: W piątki leżę w wannie (Taco Hemingway) nie tylko na piątki. Mało tego, kiedy to Ty masz problem, często niczym Sobel mówisz do osób decyzyjnych Daj mi znać, ponieważ chciałbym wiedzieć, zanim już dotknę dna. I choć oczekujesz, że usłyszysz: Jak mam przełamać tę barierę? do twych uszu dociera częściej: It’s the final countdown (Europe). Ryzyko to niepewność. Czasem skrada się niczym różowa pantera (Pink Panther Theme), a czasem wyskakuje niczym szop w remiksie utworu Pedro (Raffaella Carrà). Wiedz jednak, że gdy zostajesz Solo (Blanka) na froncie z ryzykiem, wiedz, że it’s kind of crazy. W tej fazie playlisty (czyt. projektu), ryzyka powinny być zidentyfikowane oraz ocenione a odpowiedzi (risks responses) zaplanowane. Co więcej analizując słowa, które w utworze Lose Yourself wyśpiewał niejaki Marshall Mathers (a.k.a. Eminem): if you had one shot, or one opportunity, czasem trzeba dać szansę (shot) szansie (opportunity) a nie strzelać tylko do zagrożeń.
Akt piąty (monitoring and controlling)
W tym całym monitorowaniu i kontrolowaniu chodzi po prostu o to, żeby nie pojechać Za daleko(Mrozu feat. Vito Bambino) zarówno z zakresem jak i harmonogramem. Równie ważne jest też, żeby nie zatrzymać się będąc Tak blisko celu (Rafał Brzozowski). Almost (Hozier) to nie to samo co done is better than perfect (dlaczego nie ma o tym piosenki? – pyt. red.). Warto też sprawdzać, czy zespół nie próbuje Cutting corners (Secret Service). Wszak nawet gdy na końcu czekają już testy UAT – czyli nasza Ostatnia nadzieja (Sanah) – praca Under the pressure (The Score) czasem może zachęcać do takich zachowań. Dla przypomnienia to w tej fazie projektu pojawia się najwięcej Changes (Justin Bieber) i niestety nie zawsze da się odpowiedzieć Klientowi niczym MC Hammer: U Can’t Touch This. Co więc powiedzieć, gdy jednak po raz kolejny zgodzimy się na rewizję zakresu? Najlepiej jak w piosence One Last Time (LP): Another chance to make it right.
Akt szósty (closing)
Jako że nie zawsze da się zakończyć projekt spektakularnym We are the champions – my friend, zapewne w wielu głowach kierowników projektu przewinął się inny wers tego samego utworu, tj.: I’ve had my share of sand, kicked in my face, but I’ve come through. Gdy następuje koniec projektu, przeważnie każdy z członków i członkiń zespołu, need to go on and on and on and on, ale już w innych okolicznościach muzycznych. To od Anny Jantar wiemy przecież, że Nic nie może wiecznie trwać, bo to, co dobre i złe Byłominęło (Kwiat Jabłoni). Życzymy jednak Sobie i Wam (Męskie Granie) nie tylko mądrych ludzi wokół, ale także, żeby kolejne projekty zaczynać z podejściem I’m so excited (The Pointer Sisters) a te zakończone po jakimś czasie dostarczały nam tylko wspaniałych Memories (Maroon 5).
* Wykorzystane fragmenty tekstów pochodzą ze strony tekstowo.pl
Na co dzień ratuje życie jako etatowy PgM w branży Automotive Safety. Uważa, że jakość jest za darmo i że zawsze jest jakieś rozwiązanie problemu. Propaguje niestety wciąż rzadkie podejście do ryzyka mówiące, że to nie jest z góry tylko złe. Początkujący facylitator lubiący zmiany i kreatywne zadania. Co roku wybiera nowy ulubiony sport, ale od lat wierny fan polskiej piłkarskiej ekstraklasy. Wierzy, że każdy PM ma wiele twarzy, niekoniecznie tylko 50.