30 lat temu Francis Fukuyama napisał książkę Koniec historii. Bardzo szybko okazało się jednak, że wcale żadnego końca historii nie ma i nie będzie w najbliższej przyszłości. Obecnie mamy koniec świata determinizmu, świata pewności i stabilności, lecz wygląda na to, że świat biznesu i świat zarządzania projektami wcale tego nie zauważył. I choć już jakiś czas żyjemy w świecie niepewności i zmienności, w którym menedżerowie powinni myśleć i działać probabilistycznie, to nadal dominuje u nich podejście deterministyczne.

Przykłady? Proszę bardzo. Pytanie zamawiającego lub klienta „na kiedy zrobicie projekt?” to pytanie ze świata deterministycznego, w którym zakładamy, że z góry wiemy, ile czasu zajmą zadania projektowe. Także dostawcy, udzielając odpowiedzi w stylu „zrobimy na 15 października” trzymają się nieistniejącego już świata deterministycznego. Podejście do terminu realizacji projektu to tylko wierzchołek góry lodowej myślenia i działania deterministycznego. Podobnie wygląda sytuacja z planowaniem projektu: poświęcamy wiele czasu i wysiłku na szczegółowe zaplanowanie jego zakresu, budżetu czy ludzi, w tym momencie, gdy mamy najmniej informacji, gdy niepewność jest największa. A także z planowaniem celów: stawiamy cele wierząc, że nie ulegną one zmianie. Często także bez stawiania celów pośrednich, pozwalających niejako „po drodze” sprawdzać, czy faktycznie idziemy w stronę celu głównego.

Nadal więc szukamy w świecie biznesu i projektów prostych, jednoznacznych, opisywanych często jedną liczbą lub wskaźnikiem odpowiedzi. Szukamy pewności w świecie, w którym pewność i determinizm odeszły do lamusa.

Odpowiedź na pytanie dlaczego tak się dzieje, dlaczego tak uporczywie trzymamy się – nieistniejącej już – pewności, nie jest trudna. To nasz ewolucyjnie ukształtowany mózg szuka pewności i stałości. Żyjemy – zwłaszcza ludzie Zachodu – w kulturze podtrzymującej mit pewności i stałości. Także oświecenie z jego racjonalizmem, z przekonaniem, że człowiek może odkryć i poznać wszystko, przyczyniło się do upowszechnienia wiary w determinizm i pewność. 

To niezauważenie końca epoki determinizmu nie byłoby może groźne, gdyby nie skutki psychologiczne i biznesowe do jakich prowadzi. Myślenie i działanie deterministyczne w świecie probabilistycznym prowadzi szybko do dysonansu poznawczego, problemów psychicznych, chaotycznego szukania prostych wyjaśnień i… rozwiązań. Do zamieszania w sferze społecznej, niestabilności i problemów światopoglądowych. A skutki w świecie biznesu? Odpowiem, formułując kilka pytań: czy liczba projektów zakończonych sukcesem w ostatnich latach, mimo coraz szerszego stosowania tzw. metod zwinnych wzrosła, czy zmniejszyła się? Czy marnotrawstwo w firmach, zwłaszcza tych wielkich, zmniejszyło się? Czy stopień osiągania stawianych celów biznesowych wzrósł?

Nowa epoka determinizmu wymaga innego paradygmatu myślenia i działania. Działania, czyli stosowania takich metod i technik zarządzania, które pasują do epoki probabilistycznej. Choćby takich, jak prognozowanie probabilistyczne wykorzystujące symulację Monte Carlo do uzyskania odpowiedzi na pytanie „na kiedy zrobicie projekt?”. Jak adaptacyjne zarządzanie celami, polegające na stawianiu nie tylko celów finalnych, lecz celów kierunkowych i wspierających (o czym pisałem w poprzednim felietonie). 

Najważniejsza jest jednak zmiana myślenia. Na początek proponuję proste ćwiczenie z rzutem kostką, a jeszcze lepiej dwoma kostkami. I znalezienie odpowiedzi na pytanie: jakie jest prawdopodobieństwo – przy rzucie dwoma kostkami – uzyskania wyniku 7? To proste ćwiczenie unaoczni dwa podstawowe parametry myślenia probabilistycznego: wynik (suma 7 przy rzucie dwoma kostkami) oraz prawdopodobieństwo wyniku. 

Czyż w świecie niepewności i zmienności odpowiedź na pytanie „na kiedy zrobicie projekt?” nie powinna brzmieć: „mamy 85% szans, że zrobimy projekt na 30 listopada lub szybciej; mamy też 60% szans, że zrobimy projekt na 20 października lub szybciej”.

Witamy w epoce probabilistycznej.