Z Anną Bar rozmawia Mateusz Szymborski
W Strefie PMI pracujesz najdłużej, bo od samego powstania naszego kwartalnika. Jak rozpoczęła się ta przygoda i co skłoniło Cię do rozpoczęcia tej współpracy, a później – do jej kontynuowania?
Tak, pierwszy numer wyszedł w maju 2013. O projekcie Strefy dowiedziałam się od znajomego Marcina Schuberta, który umówił nas na spotkanie i tak to się zaczęło, i trwa do dziś. W tym samym czasie założyłam CYKLOPIA STUDIO, zaczęłam pracować na własne konto i mogłam podejmować różne przedsięwzięcia.
Zarządzanie projektami czy zespołami to była dla mnie stosunkowo nieznana dziedzina i w dużej części dlatego mnie to zaciekawiło. Pomyślałam, że mogę nauczyć się czegoś nowego, a zawsze lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć. Z czasem zaczęłam się coraz bardziej wkręcać, więc parafrazując klasyka – nie opuszczę tego stanowiska, chyba, że się tutaj przekręcę :).
Jak ze swojej perspektywy postrzegasz rozwój Strefy PMI przez minione 10 lat? Czy jest jakiś okres lub moment w naszej historii, który uważasz za szczególnie ważny lub przełomowy w kontekście jego projektu graficznego?
Patrząc od samego początku, to rozwój Strefy jest rzeczywiście olbrzymi. Dwa pierwsze numery zaczynaliśmy przecież zaledwie od 16 stron, na samym początku nawet pamiętam, że nie było stuprocentowej pewności, czy pomysł z polskim czasopismem wypali. Szybko okazało się, że Strefa PMI systematycznie zaczęła się powiększać, a numer jubileuszowy w tym roku miał rekordowo aż 124 strony!
Przełomowym i najbardziej widocznym momentem w moim przekonaniu była zmiana na całej identyfikacji PMI, wtedy zmieniliśmy szatę graficzną czasopisma na spójną. To była także bardzo dobra okazja, żeby odświeżyć projekt na bardziej minimalistyczny, czystszy w formie. Zostawiliśmy tylko dotychczasowy font bazowy dla wszystkich artykułów, gdyż ten z nowego brandbooka PMI niestety nie mieścił dotychczasowych treści. Wówczas również winieta tytułowa zyskała bardziej nowoczesny i minimalistyczny wygląd.
Redaktor naczelny informuje Cię, że wkrótce zaczną się prace nad kolejnym numerem. Jaka jest Twoja pierwsza reakcja?
Na pewno nie panikuję. Spodziewam się, w których miesiącach zaczniemy pracę, nie wiem tylko, w którym tygodniu, ale staram się organizować projekty tak, żeby w tym okresie nie mieć nadmiernego natłoku. Nie zawsze się udaje. Pierwsze co robię, to w ClickUP-ie rejestruję projekt. Zwykle mamy 2-3 tygodnie na skład, a materiały dostaję partiami, więc nawet nie muszę dzielić słonia, bo już dostaję zgrabne części.
Co Ci się najbardziej podoba we współpracy ze Strefą PMI, a jakie aspekty tej współpracy Ci przeszkadzają?
Bardzo podoba mi się poziom zorganizowania pracy. To największa zaleta współpracy z ludźmi, którzy na co dzień ogarniają organizację i zarządzanie. Realne terminy, nic w stylu „na wczoraj”. Wszystkie materiały jakie otrzymuję są zorganizowane w dobrze opisanych katalogach, analogicznych do działów Strefy PMI, a teksty są już zredagowane „na gotowo” z rozpiską stron. Korekty spływają jako komentarze w PDF, to dla mnie super ułatwienie. Może to wydaje się oczywiste, ale niestety nieczęsto spotykam to w swojej pracy.
No może jak pomyślę na siłę, to praca w weekend jest najmniej przyjemna, ale to tylko kwestia planowania. Z góry zakładam, że ostatni weekend ze Strefą jest pracujący.
Czy widzisz różnice pomiędzy współpracą z nami – wolontariuszami, którzy amatorsko zajmują się tworzeniem mediów, a osobami zajmującymi się tym zawodowo?
Nie widzę jakiejś znacznej różnicy. Amatorami to na pewno nie jesteście, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Współpraca z agencją reklamową czy wydawnictwem to po prostu trochę inna specyfika, inna kultura pracy. Też są oczywiście zorganizowani, ale nie powiedziałabym, że lepiej.
Czy zdarza Ci się czytać nasze artykuły gdy pracujesz nad oprawą graficzną? A jeśli tak – to które wybierasz? Czy Twoja praca nad Strefą PMI wpłynęła na Twoje rozumienie tematów, które poruszamy?
Do niedawna sama dobierałam zdjęcia do artykułów, więc było to niezbędne. W trakcie składu starałam się czytać pobieżnie, żeby wyłapać sens, ale bardzo często kiedy zaczęłam, to ciężko było przerwać. Dokładnie czytam zawsze po składzie, wtedy na spokojnie. Moje ulubione to felietony i cała seria skrzynki z narzędziami. Bardzo lubię artykuły ze Strefy Wiedzy i Praktyki, zwłaszcza te, które traktują o umiejętnościach miękkich.
Od początku bardzo pozytywnie zaskakiwała mnie fachowa, jednocześnie przystępna treść. Myślę, że gdyby autorzy pisali językiem hermetycznym, branżowym żargonem, to mało prawdopodobne, że zainteresowałaby mnie tematyka.
Strefa mocno też wpłynęła na sposób organizacji w mojej firmie – testowałam u siebie to, co wydało mi się przydatne. Oczywiście w skali mikro, modyfikowałam część pod siebie. Niektóre rzeczy odpadły, ale na przykład metodę Kanban stosuję do dzisiaj.
Jakie elementy projektu graficznego Strefy PMI są dla Ciebie szczególnie istotne? Co jest dla Ciebie największym wyzwaniem w kontekście pracy nad Strefą PMI?
Bardzo ważna jest dla mnie spójność. O ile artykuły mają typowy wygląd, to zdarzają się strony, które trzeba zaprojektować od nowa. Największym wyzwaniem jest dla bardzo duża ilość tekstu w artykule. Nieraz trzeba się nagimnastykować, żeby ładnie zmieścić całość, a kiedy do tego nałożyć dużą ilość bardzo krótkich akapitów plus wylistowania, to robi się ciężko. Czasem trzeba zmniejszyć niestety font, zmniejszać znacznie światło liter – nie lubię tego, ale walczymy, żeby się zmieściło bez skracania tekstu. Czasem bywa to frustrujące, bo to walka o każdy dodatkowy wiersz, a nawet odwrotnie – wszystko dlatego, żeby były wyrównane szpalty. No bywa zabawnie, co załatam jedną „dziurę” pojawia się kolejna. Ale i tak dajemy radę.
Jakie jest Twoje podejście do zachowania spójności wizualnej w magazynie Strefa PMI przez te 10 lat? Jakie elementy projektu pozostają stałe, a które ewoluują?
Przy tworzeniu pierwszej szaty graficznej magazynu dostałam angielski odpowiednik czasopisma PMI. Musiałam zachować jakieś elementy spójne i wtedy była to ta potrójna beleczka, którą umieściłam na krawędzi zdjęcia i w paginacji. Przyznam, że nie pałałam sympatią do tej belki, jednak to ona zdeterminowała elementy zdobnicze w formie pasków pionowych. Wtedy nie chciałam, żeby wszystko było kanciasto, więc niektóre elementy zyskały zaokrąglenia pasujące do fontu tytułowego.
Po zmianie identyfikacji PMI, w odświeżonym czasopiśmie starałam się pewne elementy zachować, ale bardziej uwspółcześnić i zminimalizować. Cały czas spójne są pionowe ozdobniki przy śródtytułach, tło pod bio czy forma tytułów działów. Usunę łam jednak zaokrąglenia rogów. Wizualnie bardzo dużo zmienił krój fontu tytułowego i rozciągnięcie głównego zdjęcia artykułu do krawędzi strony.
Byłoby idealnie w przyszłości powiększyć marginesy wewnętrzne, ale to może być trudne, bo zwykle mamy długie artykuły, które trzeba zmieścić. Chętnie zmieniłabym też bazowy font artykułów, po latach wydaje się trochę zbyt oldschoolowy.
Na koniec, czy masz jakieś rady dla młodych grafików/designerów, którzy chcieliby pracować nad publikacjami specjalistycznymi, takimi jak Strefa PMI? Co uważasz za kluczowe jeśli chodzi o umiejętności i podejście w tej dziedzinie?
Kluczowe, poza graficznymi, są umiejętności techniczne, czyli narzędzia pracy i optymalny ich dobór. Przy publikacjach wielostronicowych podstawową dla mnie jest InDesign. Warto poznać techniki zaawansowane, często oszczędzają sporo czasu.
Śledzenie aktualnych trendów, ale to oczywiste, dodałabym tylko, żeby nie przesadzać, bo łatwo zacząć prokrastynować. Z mniej może oczywistych rzeczy, to umiejętność rozmowy z klientem. Masz wątpliwości? Dopytaj i to precyzyjnie. Upewnij się, że dobrze rozumiesz potrzeby klienta, bo może się okazać, że miał coś innego na myśli. Umiejętność organizacji, bo nie każdy klient jest taki jak ludzie w Strefie PMI i czasem może być pod górkę! Cierpliwość – bez niej byłoby mi trudno. Zakładam, że nikt nie pracuje ani nie myśli po mojemu.
Na koniec, powiedz nam i naszym Czytelnikom parę słów o sobie – kim jest postać, która stoi za tak profesjonalnym designem Strefy? Czym się inspirujesz, jak spędzasz wolny czas?
Hmm… Na co dzień inspiruje mnie głównie muzyka, eksperymentalne dźwięki, które potęgują abstrakcyjne myślenie. Bardzo lubię czytać mangi, choć nie wszystkie, tylko te dobrze narysowane. Generalnie fascynuje mnie prawie wszystko co azjatyckie.
Gdybym miała 3 życia albo jeszcze jedno, byłabym pisarką, skrzypaczką i ilustratorką/ grafikiem. 3w1. Jedno już odhaczyłam.
Grafik z wykształceniem artystycznym z blisko 20-letnim doświadczeniem w projektowaniu graficznym. Od 2011 właścicielka CYKLOPIA STUDIO. W swojej pracy lubi różnorodność projektów i wyzwania kreatywne, nie lubi ograniczać się do wąskiej specjalizacji. Jak mówi: „Różnorodność to idealne antidotum na wypalenie”. Prywatnie wielbicielka s-fi, horrorów i dziwnej muzyki Ikue Mori. Woli góry niż wodę i niziny. Nie cierpi tykania zegarów, woli kapanie wody w kranie.
Strona firmowa i portfolio na cyklopia.pl.
Zakręcony na punkcie zarządzania projektami. Kierownik Projektów w InPost. Posiada doświadczenie projektowe przy wdrażaniu innowacyjnych projektów produktowych, projektów produkcyjnych, logistycznych jak i wdrażaniu systemów IT. Po godzinach wykładowca Politechniki Warszawskiej, gdzie ubiega się też o tytuł doktora. Ze Strefą PMI związany od 2019 r. Dużo wymaga od siebie, jak i od innych. Uwielbia kontakt i pracę z ludźmi, to ona dodaje mu skrzydeł. Przy każdej możliwej okazji, wprowadza w życie swoje nieszablonowe pomysły jako pasjonat usprawnień i optymalizacji. W wolnym czasie pływa, udaje się na długie wędrówki i z chęcią odkrywa nowe miejsca podróżując.