Krew, pot i łzy. Te słowa znane są każdemu, kto zarządza projektem. Aby ich uniknąć, wielu managerów wspomaga się zwinnymi metodykami, takimi jak SCRUM. Nie jest to kwestia chwilowej mody. Zwiększają one bowiem szanse na sukces naszego przedsięwzięcia. Warto jednak pamiętać, że lekceważenie niektórych jej elementów to przepis na pewną porażkę.
Metodyka SCRUM ma ponad 20 lat. Jest sztandarowym rozwiązaniem w zwinnym podejściu do zarządzania rozwojem produktu. Bardzo łatwo ją poznać i zastosować, lecz trudno wykorzystać 100% jej potencjału. Obecnie w wielu projektach można usłyszeć: „Owszem, stosujemy SCRUM, ale omijamy niektóre elementy, aby dostosować tę metodykę do naszego projektu”.
I w ten oto sposób powstaje ScrumBut – wróg każdego projektu. Postaram się zatem opisać, w jaki sposób zwinnie możesz zniszczyć każdy produkt. Być może Twoje przedsięwzięcie również jest zagrożone przez niewłaściwe używanie SCRUM.
Pewnie zastanawiasz się, drogi Czytelniku, czy ScrumBut dotyczy Twojego projektu. Masz Scrum Mastera, sprinty oraz dużo zadań do zrealizowania. Czy odczuwasz już, że coś jest nie tak z pracą twojego zespołu? Sprawdźmy zatem czy masz rację! Zacznijmy od tego, że jest kilka dróg do pewnej przegranej, gdy używasz SCRUM. Zazwyczaj wystarczy zrezygnować z chociażby jednego elementu tego podejścia, aby rozpocząć drogę do porażki. Jeśli uważasz, że przesadzam, to być może już wdrożyłeś zmiany, które w przyszłości negatywnie wpłyną na Twój projekt.
Przyjrzyjmy się więc podstawowym objawom sygnalizującym, że coś jest nie tak z naszym przedsięwzięciem.
Znikający z kalendarza daily scrum
Nasze projektowe spotkania scrumowe nie odbywają się bądź są niezgodne z zasadami metodyki. W efekcie tego zachowania, członkowie zespołu nie przekazują sobie ważnych informacji. Często pod koniec iteracji nagle okazuje się, że nie wszystko jest zrobione tak, jak należy. Pamiętaj, że komunikacja to podstawa w wykorzystaniu możliwości SCRUM.
By uniknąć problemu braku spotkań, wystarczy zaangażowanie twojego Scrum Mastera, który powinien zrobić wszystko by nasze piętnastominutowe spotkanie odbyło się bez przeszkód. Łatwo przewidzieć, że spotkania znikną niedługo z kalendarza, jeżeli zauważyłeś, że trwają za długo i odbywają się w losowych miejscach. Brak komunikacji często prowadzi też do spadku morale i braku potrzeby aktualizacji statusu oraz opisu zadania. Na koniec iteracji może to spowodować poważne zamieszanie w projekcie, szczególnie gdy ktoś pracował z nieaktualnymi danymi.
Pomijanie retrospektyw sprintu
Retrospektywa to świetny sposób na powiedzenie sobie prawdy o tym, co warto poprawić. Niestety prawda często boli – więc nie każdy chce usłyszeć gorzkie słowa o sobie, projekcie czy procesach, które zawiodły w ostatniej iteracji. Często niedoświadczony manager sugeruje opuszczenie sobie retrospekcji, „bo przecież iteracja się udała, a zaraz idzie druga”.
Buduje to tymczasowe poczucie, że wszystko jest w porządku. Jednak zawsze mści się to na członkach zespołu projektowego. Jeżeli drużyna tłumi w sobie uwagi i zauważasz, że po prostu nie narzeka – warto zapytać, czy wszystko jest w porządku. Uwagi mogą przekazać anonimowo, jeżeli mają wewnętrzną blokadę przed jawnością. Następnym razem naciskaj na prawdziwą retrospektywę. Podstawą i największą zaletą SCRUM jest otwartość i jawność. Wykorzystaj to!
Sprinty w projekcie są za długie
Co za dużo, to niezdrowo. Sprawdza się to również przy planowaniu projektowych sprintów. Warto skupić się wtedy na krótkich, 14-dniowych okresach. W innym wypadku zadania mogą okazać się za duże, a niespodziewane problemy (choroby pracowników, zmiany wymagań) położą całą iterację. Krótsze sprinty to mniej zagrożonych zadań i większa szansa na „dowiezienie” ich klientowi. Pamiętajmy o tym, że chcemy oddawać małe, działające „paczki” naszego projektu do klienta.
Dzięki skróceniu iteracji częściej będziemy otrzymywać informacje zwrotne od inwestora na temat jakości naszej pracy. Takie informacje są na wagę złota. Szczególnie w pierwszych iteracjach, gdy jeszcze poznajecie się nawzajem. Przy za długim sprincie łatwo sobie wyobrazić reakcje zespołu na złe wieści dotyczące efektów ich dwumiesięcznego sprintu. Unikajmy takich rozczarowań, by utrzymać wysokie morale w drużynie.
Rezygnacja z Definition of Done
Są projekty, w których Definition of Done to legenda. Ktoś gdzieś słyszał, że warto to mieć. Nie mylił się. W dobrze zarządzanym projekcie nie wystarczy powiedzieć „zrobiłem”. Ważne by w naszym zespole określić jasno czym jest DoD i przedyskutować to z zespołem. Zazwyczaj nasz kod musi przejść przegląd, potem testy powinny sprawdzić jakość naszego produktu itd.
Niestety bez takiego podejścia przysłowiowe „będzie Pan zadowolony” może być gwoździem do trumny naszego przedsięwzięcia przedsięwzięcia. Nie można pozwolić na brak jasnego i łatwego sposobu weryfikacji efektów pracy twoich programistów.
Losowo wybrany Scrum Master
Trzeba to powiedzieć wprost – wielu Scrum Masterów pełni tę rolę z przypadku. Odbija się to oczywiście negatywnie na projektach. Zamiast 100% możliwości, jakie daje nam metodyka, możemy otrzymać potworka, który odbije się czkawką trudną do przewidzenia. Oczywiście warto dawać szansę naszym ludziom, jednak nie oczekujmy, że efekty ich pracy będą takie same jak profesjonalnego Scrum Mastera.
Wybieranie łatwych zadań do realizacji
Wybieranie do realizacji w pierwszej kolejności tak zwanych low-hanging fruits kuszą każdego developera czy testera. Nie są jednak dobrą opcją do wyboru na początek iteracji. Jedną z podstawowych wartości SCRUM jest odwaga, więc nie bójmy się wyzwań.
Dzięki odważnemu podejściu uzyskamy o wiele więcej wiedzy, którą wykorzystamy w późniejszych iteracjach.
Rezygnacja z re-estymacji zadań
Praca w naszym projekcie idzie pełną parą. Jesteśmy już po kilku sprintach i nagle okazuje się, że kilka zadań nabrało nowego znaczenia. Mamy więcej informacji, wymagań i doświadczenia wynikającego z realizacji innych celów projektu.
Właśnie wtedy warto przejrzeć zadania i spróbować estymować je na nowo. Sami zdziwicie się, jakie efekty może przynieść ponowna dyskusja o zadaniach „łatwych” oraz tych „trudnych”.
Wyżej wymienione przykłady to tylko wierzchołek góry lodowej. Co zrobić, gdy widzisz, że tkwisz po uszy w ScrumBut? Warto przeczytać The Scrum Guide autorstwa Kena Schwabera i Jeffa Sutherlanda. Zawiera on przystępnie podaną esencję tej metodyki. Oprócz fachowej literatury wsparcia można również szukać wśród firm specjalizujących się w konsultacjach i wdrażaniu metodyk zwinnych w projektach IT.
Kolejny krok to szkolenie pracowników w kierunku lepszego poznania SCRUM. Już dzisiaj zacznij działać i wykorzystaj pełną moc zwinnych metodologii w swoim projekcie!
Artykuł przygotowany we współpracy z firmą GlobalLogic.
Senior Software Test Engineer/Service Delivery Manager, entuzjasta Agile oraz SCRUM. Od 5 lat zdobywa doświadczenie w firmie GlobalLogic, pracując w międzynarodowych projektach. Fan polskiej kuchni oraz gier planszowych.