Rok 1971. Uniwersytet Standforda. Philip Zimbardo przewodzi grupie psychologów, która przeprowadza eksperyment w murach Uczelni. Wydarzenia, zwane później „standfordzkim eksperymentem więziennym” (ang. Standford Prison Experiment)[1] wymykają się spod kontroli.


Efekty eksperymentu, jak też dalsze obserwacje na temat zmiany zachowań i skłonność do okrucieństwa, Zimbardo opisał w książce Efekt Lucyfera (ang. The Lucifer Effect. How Good People Turn Evil)[2].

Jeden z wniosków, do jakich doszedł, mówi o tym, że to nie zaburzenia psychiczne są odpowiedzialne za powody takich zachowań, ale wpływ otoczenia na jednostkę. Przeraża tempo demoralizacji 18 uczestników – szóstego dnia eksperyment został przerwany (choć nieetyczne zachowanie ujawniły się drugiego dnia).

Pracując w środowisku zawodowym również jesteśmy narażeni na manipulacje i przymus dostosowania się. To nigdy nie generuje długoterminowych emocjonalnych korzyści. Z czasem można czuć się źle z sytuacją, w którą się uwikłaliśmy. A jak wykazują badania, między innymi Zimbardo oraz Milgrama[3], środowisko oraz autorytety mogą silnie wpływać na nasze zachowanie.

Potrzebujemy rozbudowanej strategii oporu i radzenia sobie wywieraniem wpływu przez otoczenie. Dla budowania własnego autorytetu oraz rozwijania odporności, Zimbardo opracował dziesięcioetapowy program stawiania oporu niepożądanym wpływom.

Poniżej znajdują się punkty, które wprowadzone w życie, mają pomóc oprzeć się złym wpływom.

1. „Popełniłem błąd”

Przyznanie się do błędu jest nie tylko wyrazem dojrzałości emocjonalnej. Jest również traktowane jako broń w działaniu przeciw manipulacjom.

W momencie, kiedy pierwszy raz zaobserwujemy u siebie zachowanie takie jak podniesiony głos, niewybredna uwaga, czy przypisanie sobie czyichś zasług, należy jak najszybciej się cofnąć i powiedzieć „przepraszam”. Ważne jest, by mentalnie odciąć się od tego, co się wydarzyło i nie brnąć w usprawiedliwienia lub przechodzenie do porządku dziennego nad nieprzyjemną sytuacją. Jeden błąd pociąga za sobą kolejne, a trzymanie się raz obranego kierunku może nieść za sobą ogromne koszty emocjonalne. Jeśli czujemy, że ulegamy atmosferze (braku) kultury organizacyjnej – jak najszybciej zawróćmy. Póki jeszcze jest to w miarę proste.

2. „Jestem uważny”

Można dodać do tego punktu: „Myślę krytycznie”. Automatyzmy rządzą naszym życiem. Często robimy rzeczy w sposób bezmyślny i nie ma w tym niczego złego. Zdarza się to niezależnie od poziomu inteligencji. W sytuacjach, które są dla nas nowe, łatwiej nam zachować „świeży” umysł, trudniej o manipulację. Jednak, gdy pracujemy w pewnych warunkach wiele lat, otoczenie nie jest dla nas zaskoczeniem, a sytuacje, które się dzieją, nie stanowią tematu rozmyślań. Wtedy najłatwiej ulec manipulacjom, bo nasz umysł jest uśpiony. Może zadziałać automatycznie, podporządkować się losowi i wypadkom. Osoby, które na co dzień celebrują krytyczne myślenie, uważność i zadawanie pytań, rzadziej ulegają złym wpływom.

3. „Jestem odpowiedzialny”

Branie odpowiedzialności to nie to samo co przyjmowanie odpowiedzialności. Różnica jest subtelna w słowach, ale bardzo wyraźna w znaczeniu. Branie odpowiedzialności jest świadomym wyborem jednostki, gotowością wzięcia na siebie konsekwencji. Wyobraźmy sobie sytuację, że nasze czyny wiszą na wokandzie, gdzie sędzia nie będzie zainteresowany naszymi wymówkami oraz usprawiedliwieniami, że „tylko wykonywałem obowiązki”, czy „wszyscy tak robią”.

4. „Będę podkreślać swoją niepowtarzalną tożsamość”

Wrażenie tajności i anonimowości budzi obawy i nie tworzy poczucia bezpieczeństwa, tak ważnego w budowaniu relacji. Podkreślajmy swoją indywidualność, jednocześnie szukając podobieństw, które są mostem porozumienia między ludźmi. Jeśli w naszej organizacji jest kultura anonimowości, błędy pozostają „bez ojców”, problemy nie istnieją, a ludzie pozostają bezkarni za swoje zachowania (plotki, mobbing, działania na czyjąś szkodę) warto by walczyć przeciwko takiemu systemowi. Głośno wypowiadać się na ten temat, jednocześnie licząc się z konsekwencjami (pkt. 3) – to droga do zmiany systemu. Czy to walka z wiatrakami? Możliwe. Ale nie mówić nic, to zgadzać się na krzywdzące działanie systemu. Ważne, by postępować tak, by inni również czuli się wyjątkowi, by ich poczucie własnej tożsamości i znaczenia było wzmacniane. W ten sposób oddolnie mamy szansę wpływać na system.

5. „Szanuję zasłużony autorytet, lecz buntuję się przeciw niezasłużonym autorytetom”

Czy autorytet ma się tylko z nadania, pełnionej funkcji? Niestety jest to sposób wielu osób na wymuszanie posłuszeństwa. Nie ten ma autorytet, co sprawuje funkcję zarządczą, ale ten, kto zasłużył sobie doświadczeniem, postawą, zasługami, wykształceniem na szacunek innych. Od dzieciństwa jesteśmy uczeni szanowania autorytetów, robienia tego co starsi każą, słuchania pani w przedszkolu, szkole. Ktoś ma autorytet tylko dlatego, że jest starszy od nas. Nie zawsze daje to dobre efekty wychowawcze, jeśli nie tłumaczy się dziecku, że na bycie autorytetem trzeba zasłużyć. Robert Cialdini w książce Wywieranie wpływu na ludzi[4] podaje właśnie regułę autorytetu jako narzędzie wpływu. Jeśli autorytet, niezależnie czy podyktowany dorobkiem zawodowym, pozycją, czy uniformem, poddaje nas jakiemuś działaniu, przechodzimy w automatyzm myślenia i czynu. Tylko zasłużonym autorytetom ufajmy, inne obalajmy.

6. „Pragnę akceptacji grupy, lecz cenię swoją niezależność”

Każdy z nas odczuwa potrzebę akceptacji i miłości. Niektórzy większą, inni mniejszą, ale nie jest to nigdy wartość zerowa. Dla grupy i jej akceptacji jesteśmy w stanie wiele zrobić. Jak mówił Aronson[5], jesteśmy istotami społecznymi. Konformizm jest wpisany w nasze DNA, a ewolucja wskazuje, że z grupą jest łatwiej przeżyć. Kluczem do obrony przed złymi wpływami jest zachowanie niezależności, posiadanie i wypowiadanie własnego zdania, jak również nieuleganie naciskom by być „graczami zespołowymi” za wszelką cenę. Nie jest to proste dla człowieka dorosłego, tym trudniejsze jest to dla młodych ludzi, dla których w pewnym momencie dorastania wydaje się, że grupa rówieśnicza jest ważniejsza od własnej rodziny. Skoro tak ważna jest akceptacja i miłość, nawet niewłaściwej grupy, czy zatem jest dla nas ratunek? Dystans, samoświadomość, poczucie niezależności, poczucie własnej wartości – oto czynniki silnie wspierające opór przed manipulacją. Warto zacząć od zasięgnięcia zewnętrznych opinii, znalezienia innej grupy, która będzie wspierała nasze wartości, jednocześnie da nam poczucie przynależności.

7. „Będę bardziej czujny wobec ram odniesienia”

Ramami odniesienia nazywamy informacje, obrazy, slogany i inne rzeczy, które otaczają nas i wpływają na nasze poglądy i opinie. Reklamy to najbardziej klasyczny przykład wywierania wpływu przez zniekształcone ramy odniesienia. Coś wskazane jest jako bardzo wartościowe, choć jest przeciętne w swojej jakości i przydatności. Coś wskazane jest jako „rzadkie”, w rzeczywistości będąc powszechne. Choć wydaje się to niemożliwe, to w organizacjach może być promowana idea rasizmu, homofobii, szowinizmu i jest to powszechnie uznane za nierażące. Warto, by nie przyjmować rzeczywistości taką, jaką ją zastajemy. Krytyczne myślenie jest tu bardzo istotne.

8. „Zrównoważę moją perspektywę czasową”

W filmie Władcy Much bohaterowie dopuszczają się okrutnych rzeczy na swoich współtowarzyszach. Demoralizacja rośnie wykładniczo, brutalizacja sięga ostateczności. Takie zachowanie możemy tłumaczyć brakiem perspektywy czasowej. Chłopcy psychologicznie „utknęli” w teraźniejszości, zapominając o przeszłości (tego skąd pochodzą, jak zostali wychowani) oraz o przyszłości (tego, że mogą ponieść karę, że zawiodą rodziców). Każdy z nas, gdy będzie wracał myślami do sytuacji trudnej moralnie czy etycznie, powinien zadać sobie pytanie, czy postąpił właściwie w godzinie próby.

9. „Nie poświęcę swobód osobistych ani obywatelskich w zamian za złudzenie bezpieczeństwa”

Pracujemy dla zabezpieczenia bytu, dla bezpieczeństwa nas samych i rodziny. Mimo, że bezpieczeństwo jest bardzo filozoficzną kwestią, bo każdy z nas upatruje bezpieczeństwa w różnych rzeczach, to często za „iluzję” bezpieczeństwa jesteśmy w stanie oddać bardzo wiele. Ponurym żartem korporacyjnym było stwierdzenie, że najlepsi pracownicy, to ci z kredytem hipotecznym. W wielu kręgach ten żart nadal oparty jest na faktach. Należy się głęboko zastanowić, czy sytuacja, w której się znajduję jest warta tego, by poświęcić swoje swobody i godność dla złudnego często poczucia bezpieczeństwa. Czasem wydaje nam się, że nie mamy wyjścia. Ale tak nigdy nie jest. Zawsze jest jakieś wyjście. Może być jedynie mniej atrakcyjne.

10. „Mogę przeciwstawiać się niesprawiedliwym systemom”

Opór to nie zawsze czynne działanie. Czasem oznacza to po prostu fizyczne usunięcie się z miejsca/sytuacji nacisku. Nie każdy musi walczyć bohatersko na barykadach, szczególnie, że opór jednostki przeciwko systemowi bywa daremny. Warto znaleźć sojuszników i w grupie podobnie czujących i myślących ludzi rozpocząć zmiany. Może doprowadzi to do powstania nowej siły ideowej, z która system będzie musiał się liczyć.

Twarde złe czyny mają swoje miękkie początki. Nie zauważamy, jak z plotek, pomówień, niewybrednych żartów, dokuczania innym i wyśmiewania ich, dzieje się coś większego. Zło totalne nigdy nie zaczynało się od wielkich grzechów przeciwko drugiemu człowiekowi. To zawsze było coś ledwo zauważalnego, może trochę niestosownego. Do czasu, kiedy system umacnia się i przejmuje kontrolę nad zachowaniem jednostek.


[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanfordzki_eksperyment_więzienny

[2] Philip G. Zimbardo, The Lucifer Effect. How Good People Turn Evil, Wydawnictwo PWN, Warszawa 2008

[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Milgrama

[4] Robert Cialdini, Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka, Wydawnictwo GWP, Gdańsk 1999

[5] Elliot Aronson, Człowiek – istota społeczna, Wydawnictwo PWN, Warszawa 2009