Kto jest dziś naprawdę pro-eko? O tym, czy moda na ekologię może przynieść realne zmiany dla środowiska – wywiad z Joanną Murzyn
Z Joanną Murzyn rozmawiają Kornelia Trzęsowska i Mateusz Piątek. Obecnie prawie każdy zaznacza, że jest i działa pro-eko. Nie obawia się Pani, że przynajmniej w części przypadków może to być jedynie ładne hasło, wpisujące się w panującą modę? Czy może wręcz przeciwnie – widzi Pani, że nie jest to jedynie pusty slogan, a świadomie obierany kierunek działań? Wszystko zależy od stopnia zaangażowania w temat i sposób działania. Samo określenie „ekologiczny” często niestety przyjmuje formę pustego sloganu, jest to krzywdzące dla ekologii jako dziedziny nauki, która zajmuje się analizą zależności zachodzących w naturze. Dlatego z dużym dystansem patrzę na wszelkie produkty, które określają się mianem ekologicznych.
Jeśli odbywa się to jedynie z poziomu marketingowych komunikatów, jasne jest, że mamy do czynienia z green washingiem, czyli sytuacją, w której firma poświęca więcej czasu i pieniędzy na mówienie o swoich strategiach środowiskowych i korzyściach, niż na faktycznych wdrożeniach zielonych praktyk, które mają szansę coś zmienić. Jeśli chcemy się ustrzec przed takimi praktykami, kluczem jest weryfikacja oraz podejmowanie przemyślanych decyzji, gdzie i od kogo kupujemy produkty czy usługi. Oczywiście takie podejście wymaga więcej czasu, ale tak długo zamiataliśmy pod dywan te kwestie, że teraz wracają do nas ze zdwojoną siłą.