Istnieje wiele metodyk, sposobów i filo­zofii na zarządzanie projektami, ale tylko jedna droga, która spaja je wszystkie. Ta droga to sposób na zatrudnianie odpo­wiednich managerów i członków projek­tu. To także pierwszy krok na drodze do skutecznego zarządzania i „dowożenia” rezultatów. Mowa rzecz jasna o kulturze firmowej.


O ile definicja kultury firmowej powinna zostać stworzona przez lidera organizacji, o tyle jej praktyczne wdrożenie powinno być kompetencją ogółu pracowników. Lider organizacji powinien dostarczać sadzonki, glebę, wodę, itp. Wszystko co potrzebne do stworzenia wspaniałego ogrodu. Pracownicy to natomiast gleba, która jest regularnie spulchniana i podlewana tak, aby kultura mogła zakwitnąć. Jedno bez drugiego się nie uda – potrzebna jest współpraca między liderem, menedżerami i ogółem pracowników.

Jak powstaje kultura?

Kulturą firmową trzeba rzecz jasna zarzą­dzać. Nie pojawia się sama z siebie, a potem sama rozwija. Trzeba stworzyć jej warunki do powstania, a potem harmonijnego rozwoju. Metafora ogrodu jest tutaj bardzo użytecz­na i pomaga zrozumieć, a przede wszystkim planować dalsze kroki w zarządzaniu kulturą, a tym samym projektami.

Ogród trzeba okresowo sprawdzać pod kątem zagrożeń i możliwości rozwoju. Tak samo kultura, w zestawie ze strategią mar­ketingową i budżetem, powinna być podda­wana okresowej ewaluacji. Przyjmuje się, że rozsądnym okresem jest tutaj 12 miesięcy.

Oto jak powinien wyglądać proces za­rządzania kulturą. Należy:

  • zidentyfikować obecną kulturę lub jej brak,
  • określić formę kultury pożądanej tak, aby w długofalowej perspektywie wspierała procesy,
  • zidentyfikować i przeanalizować znaczące rozbieżności między kulturą obecną, a pożądaną,
  • stworzyć plan zarządzania kulturą,
  • przedstawić na forum organizacji kulturę i działania, które będą podjęte by nią zarządzać,
  • monitorować wdrożenie kultury i uaktualniać ją oraz udoskonalać plan zarządzania

Powyższe punkty to wiedza Erica G. Flam­holtza i Yvonne Randle, autorów książki Kultura firmy. To bardzo słuszne i prawdziwe uwagi. W szerszym kontekście nie do końca jednak trafione. Flamholtz i Randle uznają, że rozwój kultury organizacji można porównać do rozwoju człowieka. Firma, tak jak czło­wiek, uczy się, rozwija i krzepnie. To poważny błąd. W praktyce organizacja już w mo­mencie startu powinna mieć wypracowa­ny i ustabilizowany zestaw wartości. Gdy będzie je miała, ewaluacji powinny podlegać tylko elementy jej kultury i sposoby jej egze­kwowania. Można tak powiedzieć chociażby o onboardingu, czyli powitaniu nowego pra­cownika w firmie i wdrożeniu go w obowiązki. To samo można powiedzieć o exit interview, gdy pracownik opuszcza firmę, a ta chce się dowiedzieć jakie przyczyny się za tym kryją i co może robić lepiej.

Części składowe powinny podlegać zmianom, kultura i wartości już nie. Cho­ciażby dlatego, że to lider, a więc osoba doświadczona życiowo, powinna wiedzieć czego od organizacji oczekuje i jak chce, aby wyglądała.

Jak zarządzać kulturą?

Aby skutecznie zarządzać organizacją i jej projektami, trzeba wdrożyć narzędzia do za­rządzania kulturą. W tym materiale chciał­bym się skupić na trzech, które są najcie­kawsze z punktu widzenia Project Managera:

  • prostota wyrażenia kultury i wartości firmy,
  • wewnętrzna i zewnętrzna komunikacja do propagowania wartości firmy,
  • symbole do wzmacniania wartości firmy.

Wszystkie są niezbędne do tego, by w prak­tyce przełożyć je na projekty. Wszystkie też wzajemnie się uzupełniają.

Kultura organizacji powinna zostać wy­rażona możliwie jak najprościej. Istnieją skrajne przypadki, w których skodyfikowanie następuje nawet w jednym zdaniu. To także świetnie działa! Wszystko w tym obszarze należy upraszczać tak bardzo jak tylko się da. Jeżeli firma „chodzi jak w zegarku”, a zespół jest zgrany, tego typu uproszczenia są wręcz wskazane. Takie rozwiązanie polecam jednak organizacjom, które mają już pewien staż na rynku, a zespoły dobrze się rozumieją i „znają jak łyse konie”.

Gdy firma jest dopiero formowana albo przechodzi rebranding, nadmierne uprasz­czanie nie jest dobre. Wtedy liczy się precyzja i zrozumienie komunikatu, a nie bicie rekor­dów w skracaniu przekazu. Pamiętaj, że ma­nifest kultury organizacji można i warto spisać w postaci dokumentu, a następnie wywiesić w widocznym dla wszystkich miej­scu. Jeśli po zmianach członkowie zespołu będą zastanawiali się „co poeta miał na my­śli”, to zamiast sprawnej zmiany dostaniesz chaos. Nie jest to też wskazane ze względu na nowe osoby w organizacji (new hires). Jak mają zrozumieć wartości i zasady, którymi kieruje się organizacja, kiedy nawet stara gwardia nie do końca je jeszcze pojmuje?

Komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna jest z kolei kluczowym narzędziem propa­gowania wartości. Jest istotna zarówno dla nowych pracowników jak i dla weteranów, którzy są w firmie od co najmniej 3 lat. To oni mają prawo ocenić skalę zmian oraz to, jakie mają praktyczne przełożenie na codzienne obowiązki. Czy kultura firmowa i idące z nią zmiany świadomości ułatwiają, czy utrud­niają pracę? Czy wprowadzono nowe narzę­dzia? Czy dostęp do nich został ułatwiony? Czy czas dzielony między projektami, a tym samym zarządzanie czasem pracownika, idzie w dobrym kierunku? To doświadczeni członkowie zespołu, a co z nowymi? Tutaj istotne jest sprawdzenie, jak świeżo zatrud­niona osoba czuje się w firmie. Jak została przyjęta? Jakie wrażenie wywołał proces onboardingu? Jak wdraża się w obowiązki i ła­two przychodzi ich realizacja? Czy wszystko to jest w duchu ustalonych wartości? Czy osoba ta widzi rozbieżności między warto­ściami deklarowanymi, a realnie panującymi w organizacji? Pamiętaj przy tym, że proces onboardingu, a więc wdrożenia do firmy, po­winien tak naprawdę trwać pierwsze 3 mie­siące, a nie pierwszy tydzień. Wdrożenie to znacznie więcej niż odbiór firmowego sprzę­tu, uzyskanie dostępu do oprogramowania i zasobów, ustawienie bibelotów na biurku. To proces.

A co z komunikacją zewnętrzną? Tutaj kultura ma do odegrania olbrzymią rolę. Jest nośnikiem informacji, które firma chce prze­kazać, ale także informacją o firmie. To dzia­ła w obie strony i ma krytyczne znaczenie, jeśli chodzi o wizerunek. Nie należy mó­wić o firmie na zewnątrz, jeśli nie ma się zdefiniowanej misji i wizji firmy, wartości i jej kultury. Wszelka komunikacja budu­je wizerunek – zarówno w oczach klientów i partnerów biznesowych, jak i aktualnych oraz potencjalnych pracowników. Kultura przenika wszystkie przejawy działalności fir­my i jej komunikaty. Trzeba zwracać uwagę na umieszczanie jej wszędzie – od ogłoszeń rekrutacyjnych, przez informacje prasowe, do artykułów sponsorowanych i postów na social media. Jak najlepiej to zrobić? Wyko­rzystując do tego chociażby symbole.

Symbole to potężny nośnik informacji i narzędzie wzmacniania wartości firmy. Kryje się tu jednak wiele pułapek. Przyklejo­ny tu i ówdzie manifest z wartościami firmy, chillout roomy, regularne turnieje firmowe w piłkarzyki czy na PlayStation to nie jest kultura firmowa. Owoce i lody w lodówce też nie. To tylko pewne przejawy tego, co firma jest w stanie zaoferować od siebie. To nie są nawet benefity firmowe, tylko pewnego ro­dzaju sygnał w kierunku pracownika – hej, jesteśmy i słyszymy was. Pracujemy nad benefitami, a w międzyczasie wprowadzamy drobniejsze rzeczy. Swego rodzaju „czaso­umilacze”.

Prawdziwe symbole kultury firmowej, które naprawdę mają znaczenie, mogą się opierać chociażby na świętowaniu. Można świętować projekt, który uzyskał status live. Można celebrować urodziny członka zespołu, jego staż pracy, a nawet pewne specyficzne zachowania. Ktoś ma swoje ulubione powie­dzonko i użył go dziesiąty raz w ciągu jed­nego dnia? Można iść do kuchni i wychylić z tego powodu szklankę soku. Nie trzeba od razu świętować szampanem, nie trzeba du­żych i ważnych okazji. Tutaj tak jak w życiu prywatnym, liczą się gesty i drobne kroki do budowania więzi.

Przełożenie kultury firmowej na efektywność projektową

Efektywny zespół to taki, który wzajemnie się rozumie, wspiera i ma za sobą co najmniej jeden ukończony projekt. Jest zahartowany w boju i zna swoje mocne oraz słabe stro­ny. Jego członkowie są w stanie przewidzieć, czego mogą się po sobie spodziewać. Wiedzą, że dana osoba jest bardziej skryta, a druga nie krępuje się ze swoją nadmierną ekspresją. Rozumieją, jak działają indywidualnie i jak powinni działać wspólnie. Pomagają sobie i wspierają nawzajem.

Bez kultury firmowej, wartości i opty­malizacji procesów, zarządzanie projek­tami jest bardziej skomplikowane. Nie ma fundamentów. Nie ma drogowskazów. Nie ma też siatki bezpieczeństwa. Coś poszło nie tak? Odwołajmy się do tego, na czym zbudowana jest organizacja. Spójrzmy, jak wartości wyznaczają kierunek, w którym po­winniśmy podążać. Wspierajmy się nawza­jem podnosząc się po nieudanym lądowaniu.

Kultura firmowa jest nie tylko bazą do ab­solutnie każdego elementu obecnego w fir­mie i wszystkich przejawów jej działalności. Ma także przełożenie na codzienne funkcjo­nowanie zespołów i realizację projektów. Od sposobu na komunikację i przekazywanie in­formacji, przez sposób realizacji zadań, skoń­czywszy na „planie ratunkowym”.