Książka zaczyna się od pytania: „z iloma organizacjami masz styczność każdego dnia?” Autor retorycznie odpowiada, że może z dziesięcioma, ale od razu sam zaczyna liczyć, śledząc typowy dzień większości z nas. Od kogo mamy pocztę, dzięki komu jemy śniadanie, dostajemy się do pracy (drogi, środki transportu) i tak aż do wieczora, kiedy to kładziemy się do (być może szwedzkiego, a wyprodukowanego w polskiej fabryce) łóżka, ze Strefą PMI w ręce (tego akurat w książce nie ma). Chodzi o to, że otoczeni jesteśmy nie tylko przez upierdliwych współpracowników (zobacz naszą recenzję w nr 43 z listopada 2023), ale również przez, wydawać…