Podczas ostatnich wakacji przeprowadziłem duży eksperyment – workation, czyli połączenie pracy z wakacjami, nazywane po polsku pracowakacje!

Miejscem eksperymentu był wiejski dom na Podlasiu, gdzieś na wschodzie Polski. Wymaganym elementem dla składnika work był oczywiście Internet i zlecenia od klientów, a także plan moich prac rozwojowych, dotyczący nowych produktów i nowych warsztatów dla klientów oraz zdobycia nowej wiedzy w nowym obszarze. Niezbędnym elementem dla składnika vacation były bociany w gnieździe naprzeciwko wiejskiego domu, jeże i wioskowe koty przychodzące na jedzenie na nasze podwórko. A także: cerkwie prawosławne, święta prawosławne oraz rower i grzyby w okolicznych lasach. No i oczywiście „Duch Puszczy”.

Eksperymenty robimy po to, by uzyskać new learnings, zdobyć nową wiedzę i nowe doświadczenia. Jakie więc były moje najważniejsze lekcje?

Moje workation zadziałało całkiem nieźle. Przekonałem się przy tym, że najważniejszym czynnikiem sukcesu – jak zresztą w wielu innych dziedzinach – jest mindset. Trzeba bowiem koniecznie mieć mindset pozwalający na elastyczne, tak, tak: agile’owe połączenie dwóch, jak się wydaje zupełnie odrębnych rzeczy: pracy i wakacji.

Mindset, który nazywam także modelem mentalnym – to obrazy, założenia, przekonania, stereotypy, które tkwią w naszym umyśle i za pomocą których interpretujemy samych siebie, innych oraz otaczający nas świat. Jak napisałem w jednym z poprzednich felietonów: „Modele te determinują to, co widzimy i jak się zachowujemy, reagujemy na różne sytuacje i jak się komunikujemy”.

Na podstawie swoich wieloletnich doświadczeń mogę powiedzieć, że bardzo wiele problemów, błędów i absurdów zarządzania firmą, projektem, czy zespołem a także problemów życiowych wynika z błędnych modeli mentalnych, czyli błędnych fundamentalnych koncepcji biznesowych stosowanych przez menedżerów i decydentów lub… życiowych.

Tak oto eksperyment workation doprowadził mnie do kwestii znaczenia (niedoceniania?) roli mindsetu, modeli mentalnych nie tylko w zarządzaniu.

Gdy rozpoczynałem eksperyment nurtowało mnie pytanie: czy to w ogóle naturalne połączenie? Bo przecież albo pracuję, albo jestem na wakacjach. „Albo – albo” to takie myślenie wg logiki arystotelesowskiej, czyli typowej dla cywilizacji Zachodu. Ale Wschód (Chińczycy) mają inne podejście: „i jedno i drugie (i to i tamto)”, zupełnie inne od tego europejskiego (greckiego). Wschód myśli i działa zgodnie z zasadą współzależności i holizmu: zmiany i przeciwieństwa sprawiają, że nic nie istnieje w stanie odosobnienia i niezależności – każda rzecz łączy się z całą resztą rzeczy. Więc wakacje łączą się też z… pracą.

Akurat jedna z moich pasji to filozofia Wschodu, więc dla mnie to odejście od „albo – albo” i przestawienie się na „i – i” dokonało się już jakiś czas temu. Jeśli jednak ktoś z Was trzyma się – i to mocno – logiki Arystotelesa, to na pewno będzie miał problemy z realizacją workation.

W ten sposób eksperyment workation doprowadził mnie do zachodniej logiki i wschodniego podejścia holistycznego.

I jeszcze jedno pytanie: a co ze znaną koncepcją work-life balance? Wydaje się bowiem że workation wręcz burzy równowagę pomiędzy pracą a odpoczynkiem, powodując, że zarówno jedno, jak i drugie staje się bardzo nieefektywne. Jeśli jednak mamy odpowiedni mindset i zastosujemy wschodnie podejście holistyczne, to dojdziemy do wniosku, że koncepcję work-life balance z powodzeniem może zastąpić work-life integration. I lądujemy oczywiście w… workation. Tylko, by ta integracja była efektywna, skuteczna i przynosiła satysfakcję i wiele funu, potrzeba jeszcze czegoś.

Potrzeba bowiem zastosowania przy tej integracji work i vacation efektywnych i skutecznych metod pracy. Metod i praktyk zwinnych: backlogu zadań, pracy iteracyjnej z zastosowaniem różnej długości time-boxów, a także przeglądu produktu i retrospektywy. Chcecie mieć flow podczas workation? Zastosujcie… Flow Management i Agile podczas workation, w odniesieniu do obu jej składników. Naprawdę!

Zwinne metody pracy muszą być uzupełnione o silną samodyscyplinę, samoorganizację i efektywne zarządzanie zadaniami. Konieczne jest także wypracowanie – znowu drogą eksperymentowania – rozsądnej równowagi pomiędzy tymi dwoma elementami. Co – wierzcie mi – nie jest tak łatwe, jak się wydaje.

Spytacie teraz z pewnością: a co to jest ten – wymieniony na początku felietonu – „Duch Puszczy”? Na to pytanie odpowiedź z pewnością znajdziecie sami… gdzieś w sieci.