Od Redakcji: Są takie artykuły, które pasują do więcej niż jednego działu. Czasem cienka bywa granica między wiedzą a praktyką. Innym razem ta praktyka jest bardziej na luzie, a czasem luz niesie ze sobą sporą dawkę wiedzy. Ten materiał jest właśnie takim rodzajem tekstu, który równie dobrze mógłby być wywiadem. Co więcej, to tak jakby wydarzenie PMI, bo dotyczy członkini naszego polskiego chaptera. Ostatecznie uznaliśmy, że oddamy pole (choć w Poznaniu, w przeciwieństwie do Krakowa, wychodzi się na dwór) samej autorce, która podjęła się karkołomnego projektu przejścia na piechotę stolicy Wielkopolski w czasie sławnych na całą Polskę remontów. Ale jeżeli za tego typu przedsięwzięcie zabiera się osoba z takim doświadczeniem, żadna ulica nie okazuje się zamknięta. O tym, jak, po co i dlaczego, dowiesz się czytając tę historię.
Życie składa się z projektów, a przynajmniej ja lubię tak na nie patrzeć. Mówi się, że „coś się kończy, coś zaczyna”, co jest chyba najlepszym potwierdzeniem tego podejścia. Gdyby nie moja potrzeba ruchu, wyzwań, rywalizacji, a do tego zamiłowanie do map i szwędania się, do niczego by nie doszło. Chodziło o przejście się wszystkimi ulicami Poznania w 2 lata.
Wyjście na spacer brzmi super, o ile nie trzeba na niego wyjść. Tutaj przydaje się cel (obietnica małego zwycięstwa), jak na przykład wyprowadzenie psa, zrobienie zakupów czy udanie się na jakieś spotkanie. Ścieżki, które nas tam kierują są często powtarzalne. Niantic (amerykańska firma produkująca oprogramowanie – przyp. red) miał kilka gier, które motywowały do chodzenia i odwiedzania nowych miejsc, ale nie było tam osiągalnego celu, a co za tym idzie i sensu.
Pod koniec 2021 roku usłyszałam od kolegi, że spacerując po Poznaniu, do tej pory zaznaczał wszystkie odwiedzone ulice na papierowej mapie. Od jakiegoś czasu przeszedł na cyfrową wersję, bo znalazł do tego odpowiednią aplikację. Brzmiało super, zwłaszcza dla osoby, która lubi mieć wszystko od początku do końca zaplanowane i zrealizowane. Zainteresowana tematem, upewniłam się jak to działa, czy aplikacja jest płatna, jakich urządzeń do zapisywania śladu spaceru wymaga, tak aby móc do niego dołączyć .
Po fazie zbierania wymagań przyszedł czas na uzupełnienie braków sprzętowych. Mimo, że wystarczy telefon, ja od jakiegoś czasu planowałam zakup smartwatcha. Potrzebowałam tylko zweryfikować możliwości zegarka względem wyzwania i byłam gotowa. 1 stycznia 2022 zarejestrowałam konto w CityStrides.com. Wtedy nie planowałam przejść wszystkich ulic. Wymagania tego projektu zmieniały się w ciągu 2 lat kilka razy.
Pierwszy cel: śledzenie spacerów i stworzenie mapy „gdzie byłam”. Bardzo podstawowy, bo kierowała mną tylko ciekawość. Po 9 miesiącach licznik dobił do 6% ulic Poznania.
Drugi cel: zmienić standardowe ścieżki, na równoległe, alternatywne. Wtedy zaczęło się zwiedzanie miasta i wchodzenie w ulice, o których słyszałam, ale nigdy ich nie odwiedzałam. Rok 2022 zakończył się z wynikiem 22,5% ulic.
Nowy rok, nowa ja, nowy (trzeci) cel. Rok 2023 rozpoczęłam z równoległym wyzwaniem – przemierzyć 2023 km siłą własnych mięśni, zatem styczeń rozpoczął się z przytupem. Średnia dzienna spacerów w styczniu wyniosła ponad 10 km, co zaowocowało dotarciem do 35,7% – czyli 13,2 punktu procentowego przyrostu w miesiąc. To wtedy zaczęło się przygotowywanie do spacerów, nie tylko odzieżowe, ale też logistyczne – jak przejść kilkanaście sąsiadujących ze sobą ulic bez powtórzeń. Doszła kwestia dojazdów transportem publicznym, a później samochodem. Codzienne wyjście na spacer, mimo planu przejścia było jednak niewiadomą. Każdy zakątek miasta miał ten sam priorytet. Mogłam dowolnie wybierać z backlogu zadań, bo ostatecznie wszystkie kiedyś zamknę. Nie miało znaczenia czy pojadę na północ czy na południe. Decyzje podejmowałam pod wpływem chwili, nastroju, ruchu ulicznego, czy dostępnego miejsca postojowego. Całkowita samowolka, dziki projekt. I tak, jakoś szło… aż do połowy września, gdy dobiłam do prawie 72% ulic i skończyłam wyzwanie 2023 km w 2023 roku. Cała motywacja znowu siadła, a w aplikacji w międzyczasie pojawił się nowy użytkownik, który był trochę dalej – około 76%.
3 listopada 2023 wpadłam na szalony pomysł.
Czwarty cel: a gdyby tak skończyć ulice do końca roku? Tak się da? Przeliczyłam, że potrzebowałabym przechodzić niecałe 13 nowych ulic dziennie, codziennie do końca roku (z uwzględnieniem pobytu w Warszawie na 18. kongresie PMI PC)! To nie brzmi tak źle i niemożliwie. Są ulice krótkie i długie, jakoś się to wyrówna.
Dorzuciłam sobie jeszcze jedną motywację: cel piąty – w pracy ustawiłam wyzwanie „kto zrobi najwięcej kroków w ciągu ostatnich 50 dni 2023 roku”, bo lubię, gdy promocje łączą się, i ruszyłam. Rywal z aplikacji nie zagrażał mojemu celowi, bo nie chciałam go pokonać, tylko skończyć w swoim czasie. Dzięki odpowiedniemu określeniu celu, ten plan nie miał złych miejsc.
I tak, 28 grudnia 2023 roku przeszłam ostatni spacer. I nie była to ulica Ostatnia, przeciwnie, to było os. Zwycięstwa!
Może nie był to typowy projekt. Nie miał na przykład budżetu, ale w przypadku hobby cena często nie gra roli. Początkowo czas też nie był określony, bo swoich zainteresowań nie musimy ponaglać i zamykać w okresach czasu. Najważniejszy był cel, który mimo tego, że ewoluował, może właśnie dlatego, że był prywatnym celem, miał możliwość przejść taką drogę.
Wypadałoby też podsumować zalety i wady projektu. I mimo wielu zalet, dzisiaj już wiem jakie są negatywne skutki tego projektu, a przynajmniej dopiero teraz mogę je przyznać mając to nowe doświadczenie na koncie. Okazuje się, że każdy spacer po Poznaniu wydaje się być nudny – wszędzie już byłam…
Analityczka PMO z ponad 7 letnim doświadczeniem pracy w bankach i NGO. Z wykształcenia magister turystyki i inżynier geodezji. Wieloletnia wolontariuszka PMI PC, w tym członkini zarządu 2020-2022 ds. finansów, 2022-2024 Przewodnicząca Komisji Rewizyjnej. Pasjonatka podróży, łamigłówek i spacerów.