Grecka tragedia to forma dramatu, która miała określone elementy. Wiele z nich przypomina zarządzanie projektem. W obu przypadkach jest jakaś akcja, a patrząc na statystyki projektów zakończonych sukcesem, śmiało możemy ją nazwać tragiczną. W tragedii greckiej ważną funkcję pełnił chór, który komentował bieżące wydarzenia, wyrażał uczucia czy przekazywał pewne nauki, czym z pewnością przypominać mógłby wiele zespołów projektowych. Był tam także bohater dotknięty tragicznym losem, w którego rolę śmiało możemy wpisać wielu formalnych bądź nie liderów projektu. Pojawiają się błędy, złe decyzje, a nawet upadki tak dobrze znane z naszego codziennego życia, bo który projekt idzie zawsze zgodnie z planem? Po obejrzeniu tragedii widzowie mieli doświadczyć oczyszczenia emocjonalnego (catharsis), co podobnie jak w każdym projekcie nazwać możemy celem.


Najważniejszym jednak elementem, który rozwinie poniższy artykuł była muzyka. Idąc utwór po utworze w udostępnionej przez nas pierwszej części playlisty (patrz kod QR), dowiesz się, jakie naszym zdaniem piosenki sprawią, że Twój projekt z tragedią nie będzie miał nic wspólnego.

Akt pierwszy (mimesis)

Projekt to tymczasowy wysiłek podjęty w celu wytworzenia unikatowej usługi, produktu lub innego rezultatu. Jednym z podejść do jego realizacji jest Waterfall, który mimo upływu lat dalej może o sobie powiedzieć: Mam tę moc. Michael Schulte doskonale oddaje jego istotę, śpiewając but it’s hard sometimes when you’re scared to take a step, you’re fightin’ with the waves, so afraid of the tide. Kaskadowe projekty to nieustanna walka z falą problemów, która czasem fizyce wbrew wraca w górę wodospadu. Z drugiej jednak strony, gdy w projekcie Nie ma fal, szczególnie między członkami zespołu, to też niedobrze. Wspomniany w pierwszym zdaniu wysiłek to zdecydowanie praca zespołowa, więc kiedy jako PM niczym T.Love w oczach Warszawy, widzisz w oczach zespołu zmęczenie jak swoje, włączcie sobie numer od P!nk o tytule Try, a znajdziecie w nim ten oto fragment: you gotta get up and try and try and try gotta  get up and try and try and try. Mało to może pocieszające, ale na spokój przyjdzie jeszcze czas niczym u Grzegorza Turnaua w Między ciszą a ciszą, gdzie sprawy się kołyszą i idą, i płyną póki nie przeminą. Polskie piosenki nie zawsze jednak będą zrozumiane przez każdego w projekcie, który często to istna Wieża Babel. Jeśli chcesz poczuć klimat megaprojektu, to aranżacja Studia Accantus zdecydowanie go oddaje. To, że projekt nie operuje w próżni, wiemy doskonale. Czasem jest jednak jak pustynia, na której nie ma wody (…), a wielbłądy nie chcą dalej iść. Innym razem to dżungla, w której musimy czasem użyć maczety, oczywiście w celach pokojowych. Warto posłuchać co na ten temat śpiewa Emma Louise w utworze My Head is a Jungle, bo jak tu dogadać z się innymi, kiedy I have trouble, understanding myself. Absolutnie kluczowym punktem każdego projektu jest nominacja i ogłoszenie jego Lidera. Ona lub on zaczną wtedy komunikację być może słowami, że to Całkiem nowa bajka, gdzie wszystko jest możliwe. Rzadziej padną słowa użyte w dalszej części tego utworu, czyli: napisali dla nas dobry plan.

Fot. sebra – stock.adobe.com

Akt drugi (parodos)

Gdy na scenę wchodzi osoba, której umiejętności najczęściej porównywane są do dyrygenta, oczekiwać można, że zadba o odpowiedni rytm prac. Doskonale wie o tym Piotr Rubik, który nauczył Polaków klaskać lepiej niż piloci samolotów. Zadbaj o właściwą kadencję zespołu, a wtedy nic Was nie zatrzyma. Nawet potem Niech mówią, że to nie jest miłość. Kawka na wynos czy samemu w domu to dylemat każdego, kto zdaje sobie sprawę, że projekt to głównie ludzie. Można, tak jak Sanah, spożywać ją w samotności tłumacząc to hardkorowym deszczem, na dodatek spóźniając się na poranne daily o 8. Można także, a nawet trzeba, być bardziej jak Igor Herbut i zadeklarować, że Będę z Tobą i to Mimo tylu pomyłek (…) Mimo tak wielu granic (…) Mimo tylu nieznanych. Zdecydowanie optujemy za przewagą cytryny (LemON) nad cappuccino (nawet niesłodzonym). Wracając do Stand Up, choć nie w kontekście cyklicznego spotkania, warto zapoznać się, co na ten temat sądzi Cynthia Erivo. Zwraca ona uwagę, jak ważnym elementem jest servant leadership śpiewając: I do what I can when I can while I can for my people, a także jak istotna jest praca zespołowa: I’m gonna stand up take my people with me. Należy pamiętać również o tym, co wyśpiewuje Krystian Ochman w utworze Wielkie Tytuły, które nic nie dają podobnie jak wielkie hasła, które nic nie znaczą. Często, według Sylwii Grzeszczak, liczą się po prostu Małe rzeczy wśród tych wszystkich kalkulacji, niekończących się pytań i gierek.

Fot. eggeeggjiew – stock.adobe.com

Akt trzeci (decorum)

Mamy już PM-a, który chce tu zostać (…) nawet kiedy będzie źle. Co dalej? Najlepiej zidentyfikować interesariuszy i zająć się kartą projektu. Zaczynając od tej drugiej pozycji, niezbędny okaże się sponsor, szczególnie w kontekście wsadu pod postacią analizy biznesowej, która co warto pamiętać, nie zawsze jest pisana dla pieniędzy. Dobrze również, żeby nie był to ktoś taki, który powie: niewiele Ci mogę dać (…) bo sam niewiele mam, ani taki, któremu bez przerwy musimy przypominać: Po prostu bądź. Myśląc już o kolejnych fazach projektu, niech z głośników poleci Sia i jej Unstoppable a tam: I put my armor on, show you how strong I am. Ważne jest planowanie zasobów, którego jedną z technik jest RACI, wymagająca jasnego określenia ról i odpowiedzialności. Są jednak osoby unikające tego typu aktywności, odwołując się do słów piosenki Katarzyny Sobczyk, pt. O mnie się nie martw. Choć samo RACI traci ostatnio na atrakcyjności, niczym rozwiązania techniczne z roku powstania tego hitu (1964 – przyp. red.), to wciąż każdy w projekcie musi umieć odpowiedzieć na pytanie: Co ty tutaj robisz? Niezwykle istotnym jest także określić budżet gdzieś pomiędzy 12 groszy a 100000000 (a.k.a. Sto milionów) tak, aby w połowie projektu nie musieć nic kupować Za ostatni grosz. Idąc dalej, kiedy przyjdzie nam zbierać wymagania, pomoże nam Teksański. Jak wiadomo, obowiązek obowiązkiem jest, ale kiedy zajmujemy się estymacją, to dodatkowo naprowadzi nas utwór Moja i twoja nadzieja. Ten akt zakończymy alternatywnym motywem do momentów zarządzania zakresem, podczas którego czasem jako PM, I feel like I’m drowning. Choć Two Feet śpiewa zupełnie o czym innym, to jeśli pomyślimy sobie w kontekście niechcianego scope creep, jego słowa wydają się znamienne: My life’s okay,(…) just when you’re not around me.

Fot. JD8 – stock.adobe.com

Przerwa (telos)

Przesłuchaliśmy właśnie razem fazę inicjowania oraz planowania projektu. Nie wszystkie utwory zmieściły się na liście, bo tak jak i każdy projekt mamy pewne ograniczenia. Wszystkie wymienione natomiast piosenki w kolejności wystąpienia znajdziesz pod wspomnianym już kodem QR. Będzie nam bardzo miło, jeśli dodasz tę playlistę do swoich ulubionych. Zerknij również na związany z nią konkurs na ostatniej stronie bieżącego numeru. Już za kwartał część druga playlisty, pt. Exodus. Rozwinie on wątek właściwy, tj. fazę Realizacji, a także przysłucha się Przyglądaniu oraz Mierzeniu fachowo zwanymi Monitorowaniem i Kontrolą, oraz zajmie się zejściem ze sceny, nie zawsze będąc niepokonanym.

* Wykorzystane fragmenty tekstów pochodzą ze strony tekstowo.pl