Z Filipem Wójcikiem, ekspertem ds. ESG, rozmawia Paweł Dudek



Zajmujesz się ESG od lat. Skąd pomysł na ten obszar?

Zacząłem od naukowego zainteresowania CSR-em, pisząc pierwsze publikacje w tym obszarze i później zmieniłem również swój kierunek zawodowy w tę stronę. Mam jednak wrażenie, że zainteresowanie tematem zrodziło we mnie harcerstwo, w którym działałem aktywnie przez niemal dekadę. Prowadząc drużynę, ucząc o wartościach, miłowaniu przyrody i odpowiednich postawach – myślę, że wykształciłem w sobie taką podświadomą inspirację, żeby dalej się tym zajmować. Harcerstwo rozpaliło we mnie zamiłowanie również do mojego drugiego obszaru badawczego, czyli grywalizacji – cieszę się, że mogę łączyć te dwa tematy, bo są niezwykle fascynujące.


Jak masz powiedzieć dziecku lub wujkowi na imieninach czym się zajmujesz, to co mówisz?

Świetne pytanie – z roku na rok udaje mi się to coraz lepiej. Pracując w Deloitte mówiłem rodzinie, że przygotowuję strategie odpowiedzialne, żeby firmy bardziej dbały o środowisko i ludzi. Teraz w banku jest to trochę trudniejsze, ale najczęściej mówię, że zajmuję się na przykład ryzykiem klimatycznym, czyli przygotowaniem portfela banku na ryzyka związane z suszami, powodziami czy rosnącymi cenami energii. Na szczęście dzieci rzadko mnie o to pytają.


Co to jest ESG i skąd się wzięło? Dlaczego ta zmiana, dlaczego teraz? I co się stanie, jeśli się nie zmienimy?

ESG (ang. Environmental, Social i Governance) to już swego rodzaju nowa rzeczywistość (bo trendem tego nazwać nie można), która niejako wymusza na firmach, aby zaadresowały w swoich działaniach potrzeby nie tylko właściciela czy akcjonariusza, ale także pozostałych interesariuszy, jak chociażby pracowników, klientów oraz środowisko naturalne. Zmiana też nie jest nagła. I chociaż możemy cofnąć się do pierwszych kroków w stronę ESG jeszcze w XX wieku, to takim dużym kamieniem milowym było porozumienie paryskie z 2015 roku, określające redukcję globalnych emisji. Jeżeli nic nie zrobimy, będą nasilać się ryzyka fizyczne (np. susze, huragany, powodzie), co również negatywnie odbije się na życiu i zdrowiu ludzi oraz kondycji gospodarki. Pamiętajmy jednak, że ESG jest szerszym obszarem niż tylko klimat i nie powinniśmy tego pojęcia spłycać. Mówimy też tutaj o prawach człowieka (w tym pracowniczych) i sposobie zarządzania organizacją.


CSR, ESG, zrównoważony rozwój – czy to jest wszystko to samo czy są jakieś istotne różnice?

Akurat jesteśmy w trakcie pisania artykułu, w którym wraz z zespołem rozróżniamy te pojęcia, ale tak z biznesowego punktu widzenia, te pojęcia często są używane zamiennie. Przyjmuje się, że CSR to taka działalność charytatywna przedsiębiorstwa, a ESG jest już integralną częścią organizacji, bo przecież dotyka choćby produktów, opakowań, transportu, marketingu, HR-u czy zarządu. Warto zwrócić uwagę, że regulatorzy przyglądają się nazewnictwu i mamy już pierwsze zapisy o tym, że daną działalność możemy nazwać zrównoważoną, a innej nie. W ESG występuje również niezwykle istotny aspekt, mianowicie regulacje – zwłaszcza związane z raportowaniem.


Dlaczego to jest takie ważne?

Z jednej strony mamy widmo kryzysu klimatycznego, którego symptomy to na przykład podwyższenie się poziomu wód, liczne podtopienia, fale upałów, susze. Już teraz widać w Europie zagrożenia latem na przykład dla seniorów. Ja jednak lubię patrzeć na to wszystko szerzej. Chodzi o sprawiedliwe traktowanie swoich interesariuszy, w tym środowiska naturalnego. Nie jesteśmy sami na tej planecie, ale i na danym rynku. Jeżeli będziemy wyzyskiwać naszych pracowników, jest duża szansa, że od nas odejdą. Tak samo jeśli nie pokażemy inwestorom jak adresujemy ryzyka klimatyczne albo partnerom biznesowym jak chcemy ograniczać swoje emisje, tak żeby ich łańcuch dostaw nie zatruwał środowiska. ESG, poprzez swój bardzo szeroki zakres, dotyka wielu aspektów i dlatego ciężko jest zignorować je wszystkie.


Kondycja świata, energia, surowce, woda – ogólnie kryzys klimatyczny to bardzo górnolotne hasła, które często rozbijają się na bardzo podstawowych, wręcz elementarnych czynnikach jak choćby segregacja śmieci. Wierzysz, że każdy z nas może coś zrobić? Że firmy mogą pomóc, jeśli ze wszystkich krajów część przyjmuje nowe regulacje, a część nie?

Wierzę, że te małe cegiełki pomagają nam na rynkach lokalnych. Problem występuje wtedy, gdy te cegiełki są źle, na przykład za szybko lub bez zastanowienia, wprowadzane i mimo dobrych chęci, mogą zaszkodzić. W kontekście globalnym, być może w Azji czy Ameryce Południowej może nie być (nawet w przyszłości) tak restrykcyjnych regulacji jak w Europie, jednak mamy chociażby zbliżające się CSDDD (ang. Corporate Sustainability Due Diligence Directive), obligujące firmy do dokładnego prześwietlenia swoich łańcuchów dostaw. To zmusi dostawców z innych kontynentów do dorzucenia choćby kilku cegiełek. Oczywiście mamy pierwsze obowiązki prześwietlania łańcucha dostaw w innych regulacjach, co pokazuje, że dostawcy z innych kontynentów już wkraczają w nowy wymiar rywalizacji o klienta.


Co to jest taksonomia?

Jest to narzędzie, dzięki któremu UE chce pomóc (głównie inwestorom, choć nie tylko) w sprawdzeniu jak bardzo dana działalność może okazać się zrównoważona środowiskowo. Taksonomia to regulacja, którą wprowadzano stopniowo – najpierw dla 2 celów środowiskowych, czyli łagodzenia zmian klimatu i adaptacji do nich, a potem, pod koniec 2023 roku, dla 4 pozostałych: zrównoważone wykorzystywanie i ochrona zasobów wodnych i morskich, przejście na gospodarkę o obiegu zamkniętym, zapobieganie zanieczyszczeniu i jego kontrola, ochrona i odbudowa bioróżnorodności i ekosystemów. Wprowadzano także nowe działalności gospodarcze na tę listę, więc nie jest to raz wprowadzony dokument – ciągle trwały prace nad jego wdrażaniem, a teraz nad ujawnieniami z nim związanymi.


O co chodzi z raportowaniem ESG? Kto to będzie miał robić w firmach, dlaczego i po co?

Raportowanie ESG docelowo ma być zestawione na równi z finansowym. Już to widzimy przy okazji publikacji raportów największych firm, a docelowo ma to obejmować coraz mniejsze podmioty. Chodzi o pokazanie swoim interesariuszom jak podchodzimy do wszystkich trzech obszarów E, S i G oraz jak odpowiadamy na potrzeby naszych interesariuszy.


Jakie wskaźniki i jak trzeba mierzyć?

Do momentu wejścia w życie CSRD (ang. Corporate Sustainability Reporting Directive) i ESRS (ang. European Sustainability Reporting Standards), większość raportów ESG w Polsce opiera się na standardzie GRI (Global Reporting Initiative). Najczęściej są to wskaźniki tylko z nazwy, bo podajemy na przykład nasz procent odpadów przekazywanych do recyklingu, ale trzeba jeszcze opisać w jaki sposób dbamy o to, aby ten udział zwiększyć. Dla firm, które zostaną objęte obowiązkowym raportowaniem według CSRD, tzw. data points jest ponad tysiąc i oczywiście nie wszystkie będą dotyczyły danego przedsiębiorstwa, ale to dobrze ukazuje skalę, z jaką się mierzymy.

Fot. Antony Weerut – stock.adobe.com

To nie jest kolejna biurokratyczna regulacja, która wiele kosztuje, a niewiele zmieni?

Jak mówiłem, przeszliśmy już etap zastanawiania się czy to trend czy nie. Regulacje są tylko jednym z aspektów, które trzeba zaadresować, bo istotnymi są również oczekiwania interesariuszy – inwestorów, partnerów biznesowych czy klientów. Firma, która nie bierze pod uwagę potrzeb tych grup nie będzie mogła w długim terminie utrzymać swojej pozycji rynkowej.


Co te zmiany regulacyjne oznaczają dla firm? Nowe stanowiska? Systemy? Procesy? Procedury? To de facto wpływa wprost na strategię biznesową firm.

O tak, nie ma co ukrywać, jest to olbrzymi rynek, który rośnie z każdym dniem, a podaż na nim wciąż jest nieproporcjonalnie mniejsza od popytu. Stanowiska w firmach, kontrakty z doradcami, systemy pomagające zarządzać danymi, których często organizacje nie zbierały, nie mówiąc już o ich analizie. Najlepsza strategia ESG to właśnie taka, która integruje się z tą biznesową, bo jeśli ESG będzie postawione jako cel, a nie będzie odpowiedniego procesu w firmie, integrującego różne działy i zespoły w organizacji, to taka strategia jest spisana na porażkę.


Co firmy będą z tego miały? Co my, pracownicy i klienci, będziemy z tego mieli i dlaczego mamy tego chcieć?

Najczęściej słyszanymi argumentami są chociażby: czystsze powietrze, ochrona praw człowieka i bioróżnorodności. Jednak dobrze wiemy, że to nie jest język przemawiający do firm, a przynajmniej do ich większości. Warto wspomnieć o ciągle rozwijającym się niezaadresowanym rynku, nowych potrzebach konsumentów i wymogach inwestorów. Kwestia popytu jest już zaadresowana i ciągle rośnie, jednak mamy problem z brakiem odpowiedniej podaży. Istotnym elementem jest również wspieranie lokalnych społeczności przez firmy i dialog z nimi, dzięki czemu przedsiębiorstwa mogą mieć realny wpływ na życie osób mieszkających blisko terenu ich działalności.


Jakie widzisz kluczowe wyzwania?

Olbrzymie wyzwanie tkwi w dostosowaniu regulacji pod rynek. Jest ich bardzo dużo i mimo tego, że się często zazębiają, to jednak nie mamy doprecyzowanych wielu rzeczy. Na przykład możemy mieć zapis, że dany aspekt należy skonsultować z interesariuszami. Nie mamy za to napisane z iloma, jak dokładnie ich podzielić, czy zebrać od nich informacje ilościowo czy jakościowo. Często mamy określone „co”, a nie „jak” i pojawia się masa pytań, na które nikt, włącznie z regulatorem, nie zna odpowiedzi. A jak przyjdzie audyt to możemy dostać niemałą karę, dlatego tak ważne jest wyznaczanie najlepszych praktyk rynkowych na etapie pierwszych ujawnień. Dodatkowym wyzwaniem jest dostęp do danych. Na poziomie przedsiębiorstwa jest to wyzwanie, a co dopiero na poziomie interesariusza zewnętrznego, na przykład banku. Firmy obawiają się również popełnienia greenwashingu, za który przysługują wysokie kary.


Jak oceniasz szanse powodzenia?

ESG często spłyca się do osiągnięcia celu net-zero w 2050 roku. I jakkolwiek jest to istotne, to nie traktowałbym tego jako jedynego wyznacznika. Jeżeli firmy będą dbały o potrzeby swoich interesariuszy wewnętrznych i zewnętrznych, zadbamy o bioróżnorodność, a emisje będą sukcesywnie redukowane, to nawet jak miniemy się z celami europejskimi o kilka lat, to w mojej opinii będzie można to nazwać sukcesem.


Jak ta zmiana będzie przebiegała – daty, kroki, działania?

No i znowu – to co stosunkowo łatwo zmierzyć, czyli cele klimatyczne – tutaj mamy proste założenia. Do 2050 roku net-zero, pakiet fit-for-55 na 2030, dbający o cele pośrednie, ale co z innymi aspektami? Myślę, że z perspektywy polskiego przedsiębiorcy najważniejsze w krótkim terminie są regulacje, które dotykają jego firmę, zwłaszcza te dotyczące raportowania niefinansowego. W przypadku dużych firm jest to bardzo bliska przyszłość, bo największe podmioty będą już raportowały według nowych standardów za 2024 rok. Jeżeli chodzi o MŚP, to mają jeszcze trochę czasu na przygotowanie.


Co jeszcze musimy o tej zmianie widzieć?

Odpowiedź na to pytanie mogłaby być niekrótką książką, bo wiele zależy od naszej roli w organizacji, jej wielkości, sektora czy przedmiotu działalności. Jednym z pierwszych kroków jest rozmowa ze znajomymi i współpracownikami. W dalszej kolejności zdobywanie wiedzy od ekspertów czy to z artykułów i webinariów, najczęściej firm doradczych, czy już dalej – kursów lub kształcenia podyplomowego. Ja mogę tutaj polecić Akademię ESG prowadzoną na Wydziale Zarządzania UW, jednak wiele uczelni prowadzi tego typu kierunki, niektóre nawet przez kilkanaście edycji. Niektóre uczelnie wprowadziły także przedmiot do swojego programu związany ze społeczną odpowiedzialnością biznesu – sam pamiętam ze swoich studiów magisterskich jak prof. Żemigała uczył nas jej podstaw.


Wspominałeś o gamifikacji. Opowiedz więcej – może masz ciekawe przykłady wdrożeń?

Grywalizacja jest narzędziem wspomagającym, dlatego jej ograniczenia kończą się na wyobraźni autora. W kontekście ESG można zacząć chociażby od koszy na śmieci przypominających te z koszykówki, zachęcających do częstszego korzystania z nich, przez aplikacje pomagające nam oszczędzać energię w mieszkaniu, po angażujące formy promocji swoich produktów lub nawet działań ESG. Jeden z ciekawszych przykładów to z pewnością aplikacja zespołu z Politechniki Warszawskiej Mordor Shaper – rozwiązanie carpoolingowe, gdzie dana osoba i tak wykona daną trasę i zabiera ze sobą pasażerów na trasie dom-biuro, zastosowane na pracownikach warszawskiego Mordoru – wiecznie zakorkowanego obszaru w Warszawie, zapełnionego biurowcami. Użytkownicy zostali przypisani do jednej z trzech grup – orków, elfów lub hobbitów, a każda rasa miała swoje unikalne cele (wszystkie prowadzące do zmniejszenia zagęszczenia samochodowego na terenie Mordoru). Zachęcam do zapoznania się z tym rozwiązaniem, bo często cudze chwalimy, a swego nie znamy. Dodatkowo, warto wspomnieć, że najlepiej widoczną grywalizację mamy ostatnio w różnych firmowych aplikacjach (chociażby przedsiębiorstw retailowych), które wykorzystują takie mechanizmy jak punkty, questy, wirtualne waluty czy nawet narrację do promocji i sprzedaży swoich produktów. W ostatnich latach programy lojalnościowe w postaci aplikacji bardzo się rozwinęły w porównaniu do „zbierz 10 naklejek i jedenasta kawa będzie gratis”. Dla zainteresowanych polecam również projekty Gamification Group, które wykorzystują często nowe technologie (AR, VR) w innowacyjnych badaniach nad grywalizacją, w tym także w obszarze ESG.


Jak ESG działa w praktyce w Polsce? Gdzie jesteśmy i co jest do zrobienia?

W Polsce mamy niestety duże wyzwanie związane z ESG, mianowicie pasywność. Firmom zależy na spełnieniu wymagań regulacyjnych, co jest zrozumiałe, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że u nas ten rynek jest jeszcze słabiej rozwinięty w porównaniu z krajami zachodnimi. Jak spojrzymy na oferty pracy w Polsce, to w znakomitej większości dotyczą one raportowania ESG. Globalnie (nie tylko w Europie) jest jednak większa różnorodność tych ofert – szuka się ekspertów od strategii ESG, project managerów pomagających przy ofercie produktowej czy wewnętrznych konsultantów. Myślę, że wraz z rosnącymi wymaganiami klientów, ale także pracowników i inwestorów, ta sytuacja zacznie się zmieniać. W kwestii raportowania, warto wspomnieć, że mamy konkursy na najlepsze raporty, a największe firmy na naszym rynku od lat konkurują ze sobą.